niedziela, 12 lutego 2012

Automapa czyli Sylwester w Paryzu.

Kilka dni temu TV podala informacje, ze za 2 lata ma zostac ukonczony projekt europejskiego systemu nawigacji. Obecnie wszyscy korzystaja z amerykanskiego GPS, ktory moglby byc troche dokladniejszy. Przekonalem sie o tym 31 grudnia, gdy po kilku dniach namowy postanowilem spedzic sylwestrowa noc w Paryzu. Wjezdzajac do centrum dostalem informacje: Trzymaj sie prawego pasa. Problem byl taki, ze ulica posiadala tylko jeden pas. Kilkakrotnie powtorzony tego typu blad zmusil mnie do uruchomienia szarych komorek. Przypominam wszystkim czytelnikom, ze prawo jazdy zrobilem w lipcu, a samochodem czynnie jezdze od sierpnia. Mieszkalem przez kilkanascie tygodni w Paryzu wiele lat temu. Znajomy powiedzial mi wtedy: jak nie wiesz jak jechac, to jedz za taksowka. Nie polecam dzisiaj tej metody. Jadac za taksowka nawet sie nie spostrzeglem, kiedy wyladowalem na bus pasie. I tak posilkujac sie gadajacym glupoty systemem GPS i dawno zdewaluowanymi naukami starych paryskich szoferow musialem zmusic sie do jazdy zgodnie z wlasnym rozumem i naukami wyniesionymi z jednej z lepszych szkol jazdy w moim rodzinnym miescie.

Dzisiejsza rada, o ktorej skrobnalem tych kilka slow jest taka: GPS trzeba traktowac jak mape XXI wieku, a rady znajomych i przyjaciol zanim wdrozymy do wlasnego stylu jazdy powinnismy przeanalizowac, czy nie zawieraja jakis slabych lub blednych informacji.

wtorek, 10 stycznia 2012

Pierwsze starcie

Przedwczoraj po raz pierwszy spowodowalem zdarzenie drogowe. Na szczescie bez ofiar i wiekszych szkod, ale gdzies w srodku zostala swiadomosc, ze to nie zabawa i kazda, nawet najbardziej prozaiczna stluczka moze skonczyc sie zle. Wyjezdzajac z malej uliczki na skrzyzowaniu rownorzednym postanowilem przepuscic skladajacego sie szerokim lukiem w zakret kierowce kombi. Nie wiem, czy oslepily mnie jego swiatla, czy po prostu byla to chwila mojej nieuwagi. Faktem jest, ze wymusilem pierwszenstwo na rowerzyscie. Skonczylo sie na stluczonej lampie i powyginanim przednim kole, ale przeciez moglo byc zupelnie inaczej. Predkosc wypadkowa (taki slowny zart "wypadkowa" - chodzi o sume predkosci mojej i rowerzysty) nie byla wieksza niz 20 - 25 km/godzine a uszkodzenia juz byly bardzo widoczene. Co by bylo przy 2 - 3 razy wiekszej predkosci? Tym razem zaplacilem za uszkodzenia i podwiozlem poszkodowanego do pracy. Ktos by powiedzial, ze koniec i kropka. Niestety. Wczoraj balem sie wyjechac na ulice, a na skrzyzowaniach rownorzednych praktycznie blokuje caly ruch, zachowujac sie tak, jakby wszedzie postawione byly znaki STOP. Na kursie wielokrotnie powtarzano mi, ze zdarzenia drogowe wczesniej czy pozniej musi sie kiedys przydarzyc. Nie jest to nic wyjatkowego i trzeba zyc z tym dalej. Co innego wiedziec o tym, co innego jest to przezyc.

niedziela, 1 stycznia 2012

Paliwa i inne wynalazki

Ostatnio coraz wiecej rozmow wsrod znajomych poswieconych jest jakosci paliw. Czy oplaca sie tankowac E98? Jakie sa oszczednosci ze stosowania lepszych paliw? Czy i kiedy warto zaplacic kilka eurocentow wiecej? Jak sprawdzic, czy oferowane na stacji paliwo jest dobrej jakosci? Na koniec napisze kilka slow o wynalazkach, z jakimi spotkalem sie w roznych europejskich krajach.

Jesli chodzi o roznice miedzy 95 i 98 to jest taka jak miedzy weglem a koksem. Lubie tankowac 98, bo samochod zupelnie inaczej sie prowadzi, jednak w jezdzie po malej miejscowosci gdzie mieszkam z ograniczeniem do 30 km/h na calym obszarze jest to zupelnie nieekonomiczne i niepotrzebne. Wymyslilem wiec sposob na podzial paliwa stosowanego do jazdy do pracy i na wycieczki. Na tygodniu, gdy przyspieszenie i predkosc sa moim przeciwnikiem stosuje E95. W weekendy, gdy wyruszam na 100 - 200 kilometrowe wycieczki wlewam E98 co zwieksza komfort jazdy i zmniejsza zdecydowanie zuzucie paliwa o okolo pol litra na 100 km. Wsrod znajomych istnieje tez przekonanie, ze lepszej jakosci paliwo powoduje wyczyszczenie silnika ze smieci pozostawionych przez benzyne niskiej jakosci.

Dowiedzialem sie tez, ze paliwo na stacji mozna sprawdzic w bardzo prosty sposob umieszczajac mala probke na reku. Im szybciej wyparuje tym lepszej jakosci jest benzyna. Po pierwszych kilku tego typu testach mam juz wyrobiona odpowiednia skale i widze czy parowanie paliwa odbywa sie dlugo czy krotko. A jak umieszczam paliwo na dloni? Po zatankowaniu litra czy dwoch ocieram pistolet o dlon i w ten sposob mam mozliwosc sprawdzic szybkosc parowania. gdy jest dobre - leje ile moge, jesli nie tankowanie koncze juz po kilku litrach.

Na koniec wynalazki :) Juz tylko prywatne stacje nie nalezace do koncernow oferuja standardowe paliwo. Pozostale dodaja do nazw jakies przymiotniki i przedrostki mowiace o tym, ze ich paliwo jest wyjatkowe. Niektore procz nazw ingeruja w ich sklad. W Niemczech spotkalem sie niedawno z paliwem majacym 100 oktanow.


Zaciekawiony wlalem pod korek i powiem Wam, ze bylem bardzo mile zaskoczony. Jezdzilem na nim jak dlugo moglem, zwlekajac z kolejna wizyta na stacji. Wczoraj we Francji zatankowalem z kolei wynalazek o dziwnym symbolu SP95E10. Z tego co zrozumialem z reklamy paliwo 95 oktanowe ma byc porownywalne z 98 za sprawa dodania 10% etanolu. Przejechalem na tym paliwie 500 km i mam nadzieje, ze nigdy wiecej nie bede musial lac go do samochodu.





Reasumujac: paliwo warto dopasowywac do potrzeb, a kupowac warto na znanych lecz nie przereklamowanych sieciach lub stacyjkach prywatnych bazujacych na lokalnych stalych klientach, ktorych zaufania nie mozna stracic. Nazwy i reklamy nie zawsze sa adekwatne do jakosci kupowanej cieczy chociaz niektore wynalazki sa godne uwagi.