niedziela, 18 grudnia 2011

1350 km dalej

Tydzien po otrzymaniu prawa jazdy pojechalem do odleglych o 90 km Kielc. Oczywiscie wychodzac z zalozenia, ze wypadek moze mnie to spotkac nawet pod domem, pomyslalem, ze a w obcym miescie i na trasie mam mniejsze prawdopodobienstwo kolizji niz jezdzac na pamiec ulicami rodzinnej miejscowosci. Trzy tygodnie od tego zdarzenia wyjechalem na najdluzsza w swoim zyciu trase - do Holandii.
Przed wyjazdem zaopatrzylem sie w komplet bezpiecznikow na wymiane, zaroweczke H7, nowa gasnice i kamizelke odblaskowa. W serwisie ogumienia wymienilem przednie opony. Mam 13" takze koszt razem z wymiana i wywazeniem nie przekroczyl 300 zl. Po drodze dziekowalem wlasnemu rozsadkowi za ta wymiane. Autostrada w Niemczech powitala mnie ulewnym deszczem, ktory towarzyszyl mi przez cala noc. Zastanawialem sie, czy tak samo dobrze bym sie trzymal nawierzchni, gdybym mial stare opony?

Podrozy autostrada musze poswiecic dluzsza chwile. Zawsze wydawalo mi sie, ze takie drogi przeznaczone sa dla szalencow, jadacych z kosmicznymi predkosciami, nie zwazajacych na innych uzytkownikow drogi. Jakie bylo moje zaskoczenie gdy zorientowalem sie, jak wysoka jest kultura i jak wspaniale kierowcy wspolpracuja ze soba plynnie zmieniajac pasy ruchu. Nie potrafie zrozumiec tylko dwoch rzeczy: Po co wyprzedzaja kierowcy, ktorzy za 100-300 metrow maja zjazd i za chwile beda hamowac? Druga sprawa to wyprzedzanie TIR-a przez TIR-a. Oba pojazdy jada z predkoscia zblizona do 90 km na godzine i cala operacja trwa nawet kilka minut. Utrudnia to ruch innych samochodow. Jednoczesnie zaden z kierowcow ciezarowek nie ma jakis znaczacych korzysci z tego manewru.

Podniesiona adrenalina nie pozwolila mi zasnac podczas calej podrozy. Deszcz, noc i swiatla jadacych w przeciwna strone samochodow zmuszaly mnie do zachowania maksymalnej czujnosci. W koncu poddalem sie i w okolicach Magdeburga zjechalem na parking by rozprostowac kosci. Takich postoi mialem jeszcze dwa, w tym jeden na kawe, ktora o 1 w nocy smakowala jak nigdy dotad. Poddalem sie tez psychicznie: zamiast na siłe wyprzedzac kolejne ciezarowki podczepilem sie pod jadacy konwoj i zachowujac bezpieczna odleglosc od czerwonych, tylnych swiatel ostatniego TIR-a spokojnie przemierzalem kolejne kilometry. Nie musialem uwazac na oslepienie kierowcow z przeciwka ani na deszcz. Wystarczylo trzymac sie zderzaka poteznej maszyny jadacej przede mna. Przejechalem 1350 km spalajac 80 litrow benzyny 98. Popelnilem kilka bledow, za ktore zostalem wytrabiony, ale przypominam: cala akcja miala miejsce miesiac od chwili, gdy otrzymalem prawo jazdy do reki. brak doswiadczenia, a jednoczesnie duza pewnosc i wiara w nowozdobyte umiejetnosci sprawily, ze bezpiecznie przejechalem cala trase, za co chcialbym podziekowac wszystkim, ktorych tej nocy spotkalem na drodze i ktorzy nie pozwolili mi popelnic wiekszych bledow niz te, za ktore miga sie dlugimi swiatlami lub trabi.

sobota, 13 sierpnia 2011

Z prawem jazdy w kieszeni...

Z prawem jazdy w kieszeni oczywiscie pozyczylem samochod o niskiej wartosci rynkowej - zdezelowanego fiata z konczacym sie przegladem, ktorego juz nikt nigdy nie zarejestruje. Kilka dni pozniej znalazlem laleczke - Seata Ibiza 1997 rok z silnikiem benzynowym 1,4 L. Udalo mi sie bo ma niewielki udokumentowany przebieg i nie mial nigdy powazniejszej stluczki. Nawet jesli jest inaczej to i tak dla mnie najwspanialszy samochod na swiecie. Znajomy powiedzial: Kupujac samochod 10 - 15-letni ciezko znalezc egzemplarz bezwypadkowy. Czy to umniejsza jego wartosc? Oczywiscie, ze nie. Po 15 latach jezdzenia wiekszosc samochodow musiala miec stluczke, kolizje czy nawet wypadek, ale to przeciez normalna rzecz. A silnik? Czy samochod przejechal 100 czy 200 tys kilometrow i tak ma to byc PIERWSZY samochod - na zarzniecie silnika, skrzyni biegow, samochod do nauki jazdy, a nie do popisow przed znajomymi i jezdzenia na pokaz. Oczywiscie nie namawiam nikogo do kupna samochodu za 500 zl bez hamulca recznego, tylnej szyby i z brakiem chlodzenia silnika, ale nie nastawiajcie sie na nowe lub prawie nowe samochody. Modele, na ktore ja patrzylem to: Audi A3 i A4, Volkswagen Golf III i IV, Alfa Romeo 156. Wszystkie kosztuja do 10 tys zlotych. Seat byl okazja, dlatego poprzednie propozycje odeszly w niepamiec. Koszty to:
- Samochod: 5500 zl
- Diagnoza i ustawienie elektroniki: 110 zl
- Warsztat mechaniczny - wymiana przegubu, lozyska, poduszki i czegos tam jeszcze - 300 zł
- Ubezpieczenie: 260 zl kwartalnie za OC, AC, NW i Assistance.
Poprzedni wlasciciel dopisal mnie do swojego ubezpieczenia stad taka niska skladka.
- Wymiana przedniej lampy: 95 zl za nowa lampe. Zalozylem razem z kolega z czego nie jestem dumny. nastepnym razem zaplace 20 - 30 zl za taka usluge w zakladzie mechanicznym. Nie warto sie samemu grzebac, nawet jesli kolega ma 20 lat prawo jazdy i dziennie robi okolo 100 km samochodami.

Rozrzadu nie wymieniam - byl wymieniony 30 tys km temu, takze jeszcze troche posluzy.Ale sie dzisiaj rozpisalem. Pozdrawiam wszystkich czytajacych.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Czekajac na wydanie prawa jazdy...

czekając na wydanie prawa jazdy grzebalem troche po sieci zaciekawiony sposobem poruszania sie samochodów chociażby w Anglii. Znalazłem informację o tak zwanym magicznym rondzie, gdzie jedno, głowne rondo otoczone jest kilkoma innymi. Znak informujacy o takim rondzie wyglada tak:




Z góry wygląda to jeszcze gorzej:


czwartek, 21 lipca 2011

Strasznie długie dni...

Po zdanym egzaminie codziennie, a raczej kilkanascie razy dziennie loguje sie na stronie https://www.kierowca.pwpw.pl/ gdzie można sprawdzić status wyrabiania prawa jazdy. Najpierw balem się, że zagubiono gdzieś moje papiery, lub co gorsze egzaminator doszedł do wniosku, że jednak powinienem zdawać raz jeszcze. Teraz, gdy już pojawiła się informacja o tym, że papiery są wyrabiane nie chce przeoczyć momentu, gdy bedę mógł je odebrać.

piątek, 15 lipca 2011

Egzamin zdany!

Z dwudniowym opóźnieniem informuję, ze 13 lipca o 13:50 zakończyłem jazdę egzaminacyjna z wynikiem pozytywnym. Siedzę teraz zastanawiając się nad niedoskonałościami polskiego systemu egzaminacyjnego. Dwa dni wcześniej zdawałem i popełniłem bardzo poważny błąd, który skutkował przerwaniem egzaminu.

Czy w ciągu tych dwóch dni coś się zmieniło? Czy nabrałem takiego doświadczenia i wiedzy by bezpiecznie poruszać się po drogach? Raczej nic się przez te dwa dni nie zmieniło. Więc co?

Albo moja wiedza jest wystarczająca i egzaminator dający wynik negatywny w poniedziałek się mylił, albo rzeczywiście nie jestem jeszcze gotów do jazdy i wtedy nie powinno mi się pozwolić zdawać drugi raz w tak krótkim czasie.

Coś jest nie tak z polskim systemem szkolenia i egzaminowania. Wiem, że Polacy to mistrzowie kombinowania, omijania zasad i praw. Dzięki takim "zdolnościom" obecny system egzaminowania został zaostrzony. Jest teraz o niebo lepszy od tego funkjonującego w niedalekiej przeszłości. Pijani egzaminatorzy, trasy 2-3 minutowe, łapówki, znajomości... Dzisiaj większość z tych rzeczy to margines, kiedyś to była norma, jednak... instruktor szkolący jest najlepszym sędzią w temacie - zdolny czy nie do jeżdżenia samodzielnie. Spędził on z nami półtora dnia w samochodzie podczas kursu. Przejeździł z nami około 1000 km licząc, że średnia prędkość podczas jazd to 30 km/h i to on - instruktor powinien wydać werdykt w temacie dopuszczenia nas do ruchu. Niedopuszczalne jest, żeby jeden błąd, choćby najpoważniejszy, decydował o naszym być lub nie być na drodze.

Kierowcy zawodowi z wieloletnią praktyką też popełniają błędy, po których nikt nie zabiera im uprawnień. Mimo, że są to czasem błędy opłacone ludzkim życiem.

wtorek, 12 lipca 2011

Wypełniacz

Dzisiaj nic się nie dzieje i nic się nie zdarzy, jednak wypada cokolwiek napisać choćby z poczucia obowiązku. Znalazłem kolejny artykuł traktujący o wyborze ośrodka szkoleniowego. Ja tego problemu nie mam, bo trafiłem przypadkowo do jednego z najlepszych w mieście. Wiele osób (jeśli nie wszystkie) kierują się w wyborze szkoły jazdy bliskością ośrodka. Blisko nie znaczy dobrze o czym już pisałem wcześniej wspominając choćby dziewczynę nie umiejącą odpalić samochodu po zakończeniu kursu. Proponuję dzisiaj lekturę artykułu traktującego właśnie o tym problemie.

Jak wybrać szkołę jazdy?

Autorem artykułu jest Michał Kaszta



Posiadanie prawa jazdy jest bardzo ważnym aspektem życia w współczesnych czasach – wyzwala nas od nieustannego spieszenia za autobusami i tramwajami.

Posiadanie prawa jazdy jest bardzo ważnym aspektem życia w współczesnych czasach – wyzwala nas od nieustannego spieszenia za autobusami i tramwajami. Zapisujemy się na kurs, kończymy go, zapisujemy się na egzamin – nie zdajemy za pierwszym razem, drugim, trzecim – zaczynamy zastanawiać się czy wybraliśmy odpowiednią szkołę nauki jazdy. Wtedy jest już za późno, dlatego warto przeznaczyć kilka chwil na zaznajomienie się z ofertą wszystkich pobliskich szkół jazdy. Wybór szkoły jest bardzo znaczący, nie podejmujmy jej więc patrząc tylko i wyłącznie na cenę.

Egzamin na prawo jazdy zawsze składa się z dwóch głównych części – egzamin teoretyczny i egzamin praktyczny – na oba egzaminy musimy się stosownie przygotować, wybierzmy zatem szkołę, która nam to umożliwi. Wybierzmy szkołę, która posiada sale wykładowe, najlepiej z komputerami – odrzućmy natomiast te szkoły, które „szkolenie” przeprowadzają w aucie. Instruktorzy takich szkół każą nam uczyć się teorii w domu ponieważ sami nie posiadają do tego stosownego wyposażenia. Poza tym, firma bez siedziby i bez zaplecza to firma niegodna naszej uwagi.

Najważniejsza jest jednak praktyka, dlatego szkoła, która wybieramy musi posiadać dokładnie takie auta jak te, na których zdajemy egzamin w lokalnym ośrodku WORD. Warto zwrócić uwagę nie tylko na sam model auta, ale także na jego wersję. Dla przykładu, w rybnickim WORD egzamin zdaje się na 6-biegowej Toyocie Yaris – miejscowe szkoły jazdy mają Toyoty Yaris, jednak często z 5-biegową skrzynią – można się wtedy mocno zaskoczyć na egzaminie. Nie dajmy zatem zwieźć się słowom, że musimy umieć jeździć każdym autem, na to przyjdzie czas po zdaniu egzaminu.

Wybierając szkołę zwróćmy także uwagę na to ile godzin wyznaczanych jest na jeździe po mieście a ile po placu manewrowym – dobrze, żeby szkoleniowcy kierowali nas po ulicach, na jakich najczęściej zdaje się egzaminy praktyczne.
Kiedy wybierzemy szkołę, cała reszta zależy już od nas. Warto zatem przyłożyć się do nauki i nie popełniać głupich, standardowych błędów.

---

Zapraszam:

Nauka jazdy Rybnik
Prawo jazdy Rybnik


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 11 lipca 2011

Po pierwszym podejsciu... bo rekiny zawsze płyną pod prąd

Niestety od dzisiaj egzaminatorzy otrzymali nowe narzędzia do walki z kursantami - nowe trasy i osiedla oddzielone do tej pory od WORD-u remontowanymi ulicami. Wjeżdzając na nieznane osiedle skupiłem się bardziej na omijaniu nieznanych dziur niz innych elementach jazdy. Skutkowało to tym, że w 20 minucie jazdy instruktor poprosił o zaparkowanie przy krawężniku i wypisaniu kontrolki z ocena negatywna. Strach i przejęcie wzięło górę nad opanowaniem. Naprawdę nie widziałem znaku nakazu jazdy w prawo, a co za tym idzie zakazu wjazdu w dalszą część drogi na wprost.
13 o 13 mam wyznaczony drugi egzamin. Nie liczę i nigdy nie liczyłem na szczęście. Wziałem sobie dodatkowe 2 godziny jazdy, aby jeszcze udoskonalić swoje jak widać nie do końca doskonałe umiejętności.

niedziela, 10 lipca 2011

Za 20 godzin moj egzamin

A ja juz nic więcej nie moge zrobić. Wiem, że choćbym te 20 godzin spędził za kółkiem już niczego nowego się nie nauczę. jedyne co moge powtarzać sobie obsługe pojazdu. Na stronie http://www.prawo-jazdy.com/ znalazłem aplikacje we flashu pomagające wzrokowcom na naukę lub utrwalenie wiadomości o obsłudze pojazdów na poziomie potrzebnym do zdania egzaminu. Wprawdzie powstałe prezentacje są zrobione na przykładzie Renault Clio, ale nie widze jakis wielkich różnic w porównaniu z Nissanem Micra na ktorym bede zdawał egzamin. Serdecznie polecam:
http://www.prawo-jazdy.com/symulator/sym1-clio.html
http://www.prawo-jazdy.com/symulator/sym2clio.html

sobota, 9 lipca 2011

Jak zdać egzamin na prawo jazdy

Do egzaminu zostało niecałe 48 godzin i coraz bardziej zdenerwowanie daje się we znaki. Mimo, ze instruktor zadowolony był dzisiaj z moich ostatnich dwóch godzin jazdy, a ja sam zauważyłem znaczną zwyżkę swoich umiejętności przez ostatnie dodatkowe godziny to jednak jakiś chochlik szepcze, ze na pewno sie nie uda. Szukając w internecie informacji na temat egzaminów znalazłem ciekawy artykuł, który zamieszczam poniżej. Wprawdzie nie ma zbyt wielu odwiedzających ten blog ludzi to proszę, żebyście trzymali za mnie kciuki o 7:30 w poniedziałek.

Jak przygotować się do egzaminu na prawo jazdy.

Autorem artykułu jest Michał Steciak



Nauka jazdy to nie tylko umiejętność prowadząca do opanowania kierowania samochodem czy motorem, ale to przede wszystkim sztuka kompromisu i bezpiecznego zachowania się w ruchu drogowym. Samodzielna podróż za kierownicą jednośladu lub większego pojazdu, przeznaczona jest dla każdego kto wiedzę na temat prowadzenia pojazdów posiądzie.

Jak nauczyć się mądrze prowadzić samochód? Zazwyczaj na kurs prawa jazdy zapisują się młodzi ludzie, którzy ukończyli 18 rok życia i dla których zdobycie licencji kierowcy, jest kolejnym etapem na drodze ku samodzielnemu i dorosłemu życiu. O czym należy pamiętać wybierając się na kurs? i czego należy unikać, aby nauka jazdy była efektywna i najlepiej przygotowała nas do egzaminu na prawo jazdy?

I etap – czyli wybór odpowiedniego Ośrodka Szkolenia Kierowców
Wbrew powszechnej opinii, wybór odpowiedniego miejsca szkoleniowego jest bardzo ważny. Przede wszystkim istotą wyboru powinna być kadra, która to będzie nas uczyć i razem z nami będzie pokonywać kolejne etapy edukacji, które pozwolą nam zdać egzamin na prawo jazdy. Dzięki przyjaznemu podejściu do kursanta, instruktorzy jazdy zyskują sobie zaufanie wśród przyszłych kierowców, a to z kolei powoduje, że zarówno atmosfera podczas kursów, jak i sam proces nauczania jest znacznie bardziej efektywny.

II etap – przygotowanie do testów teoretycznych
Podczas kursu na prawo jazdy każdy uczestnik będzie musiał odbyć szereg wykładów dotyczących zasad poruszania się po drogach, poznać znaczenie poszczególnych grup znaków drogowych, a także przejść szkolenie z pierwszej pomocy. Podczas wielogodzinnych wykładów można się dowiedzieć o regułach prowadzenia pojazdu, można przeanalizować wiele trudnych sytuacji, na przykład na skrzyżowaniach czy rozjazdach dróg. Każdy wykład kończy się zazwyczaj podsumowaniem danej grupy zagadnień poruszonych podczas szkolenia. Wszystkie informacje, które zostaną przekazane należy zapamiętywać i systematycznie sobie je powtarzać. Dzięki temu będziemy w stanie rozwiązać test egzaminacyjny, składający się z wielu pytań zamkniętych, wielokrotnego wyboru.

III etap – pierwszy raz za kółkiem samochodu
Po zakończeniu teoretycznej części kursu na prawo jazdy nadchodzi moment, w którym całą poznaną wiedzę będzie można zastosować w praktyce i zacząć poruszać się wraz z instruktorem po coraz to większym obszarze miasta i województwa. Nauka jazdy sprawia, że kursant nabywa wszystkie umiejętności, jakie powinien mieć doświadczony kierowca, czyli zdolność do poruszania się w terenie, opanowanie, odporność na sytuacje stresowe, czy też umiejętność zachowania się w trudnych sytuacjach na drodze.

Po zakończeniu kursów praktycznych i przyswojeniu całej partii materiału teoretycznego nie pozostaje już nic innego, jak tylko wybrać się do odpowiedniej jednostki egzaminacyjnej, czyli do popularnego WORDa (Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego) i wyznaczyć termin egzaminu na prawo jazdy.

---

Michał STECIAK
OSKZebra.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 8 lipca 2011

Nie jestem Kubica

I chyba to dobrze dla nas wszystkich, ale muszę się pochwalić! Pierwszy raz - po 33 godzinach jazd samochodem szkoleniowym i 15 godzinach prywatnych szkoleń na zaprzyjaźnionym placu udało mi się praktycznie bezbłędnie jeździć godzinę po mieście. Mówię "praktycznie", bo było kilka technicznych błędów typu próba ruszania z 3 biegu, albo za późno skręcona kierownica przy wyjeździe z bramy. Na szczęście kierunkowskaz był dzisiaj moim przyjacielem, a zakorkowane o tej porze miasto łaskawie pościło mnie przez swoje ulice i uliczki. Jutro jeszcze 2 godziny jazdy. Później najprawdopodobniej pojadę na konie, a wieczorem pijemy wódkę. jestem bardzo dobrej myśli i wierzę, że sobie poradze na poniedziałkowym egzaminie.

Pierwsze jazdy

Szerszeń, na którym uczę się jeździć
Pierwszy mój kontakt z samochodem wyglądał tak: Instruktor wsiadł, kazał sprawdzić fotel, lusterka, zapiąć pas i wyjechać na jedna z bardziej ruchliwych ulic miasta. Na szczęście była to chwilowa przejażdżka. Wkrótce skręciliśmy na osiedlowe uliczki, gdzie stres wcale nie był mniejszy. Bałem się, że allbo stuknie mnie samochód jadący z przeciwka, albo zarysuję samochody stojące jedną częścią na chodniku, drugą znacznie zmniejszając szerokość uliczek wykorzystywaną do jazdy. Do dzisiaj obawiam się, że nie zmieszczę się między samochodami i mimo ostrożnej jazdy dojdzie do kolizji między mną, a innymi. Za 1,5 godziny mam jazdę. Nie radzę sobie za bardzo z kierunkowskazami jeszcze i sądzę, że dzisiaj też parę razy o nich zapomnę, ale to już temat na zupełnie inną notatkę.

Początek wszystkiego

W wieku 40 lat zostałem "zmuszony" przez życie do skończenia kursu prawa jazdy. W nadchodzący poniedziałek bedę miał egzamin praktyczny i jeśli wszystko pójdzie dobrze za dwa tygodnie stanę się posiadaczem plastikowego swistka uprawniającego do prowadzenia samochodów. Chcialbym podzielić się z Tobą moimi doświadczeniami z kursu, sposobami doboru pierwszego samochodu i wszystkim innym, cokolwiek sie wiąże z nowym życiem, jakim niewątpliwie jest posiadanie samochodu. Na początek pytanie: W jakim ośrodku robiłeś/łaś prawko i jak oceniasz ten swój ośrodek? Spotkałem już ludzi, ktorzy mówili, że w ogóle nie mieli zajęć teoretycznych tylko dostali materiały i informacje, że maja się tego nauczyć. Spotkałem też kobietę, której instruktor jazdy był tak uprzejmy, że kobieta nie potrafiła umiejscowić stacyjki i przekręcić kluczyka. Pan instruktor robił to zawsze za nią. Słyszałem o dziewczynie 14 razy podchodzącej do egzaminu teoretycznego... A Ty? Jak wspominasz kurs i egzamin?